Skip to main content

Zrozumiałą rzeczą jest, że w przypadku gdy dochodzi między małżonkami do rozwodu, podchodzą oni sceptycznie do dalszego współzamieszkiwania w rodzinnym domu. Zwykle jeden z nich podejmuje decyzję o wyprowadzce, znajdując sobie inne lokum. Taka sytuacja powoduje jednak istotne nierówności – jeden z małżonków zostaje w domu, zajmując całą wspólną nieruchomość, drugi zaś jest pozbawiony przysługującego mu prawa własności i narażony na dodatkowe wydatki związane z chociażby wynajmem mieszkania. W takim przypadku, małżonkowi, który wyprowadził się z domu może przysługiwać wynagrodzenie za bezumowne korzystanie z rzeczy (nieruchomości) względem małżonka, który tam pozostał. Nie zawsze jednak taka sytuacja będzie mieć miejsce.

Podział majątku a bezumowne korzystanie

Zgodnie z art. 341 k.r.o., każdy z małżonków jest uprawniony do współposiadania rzeczy wchodzących w skład majątku wspólnego. Ponadto uprawniony jest również do korzystania z nich w takim zakresie, jaki daje się pogodzić ze współposiadaniem i korzystaniem z rzeczy przez drugiego małżonka. Co jednak różni „klasyczną” współwłasność od ustawowej wspólności majątkowej to to, że żaden z małżonków nie może samodzielnie rozporządzać swoim udziałem, na przykład w nieruchomości, którą w trakcie trwania małżeństwa wspólnie nabyli. Po ustaniu wspólności majątkowej, w miejsce ustawowego ustroju, małżonkowie, lub też byli małżonkowie, stają się współwłaścicielami przedmiotów wchodzących w skład majątku wspólnego w częściach ułamkowych, a wówczas zastosowanie mają przepisy działu IV Kodeksu cywilnego.

Co więcej, zgodnie z art. 207 k.c., pożytki i inne przychody z rzeczy wspólnej przypadają współwłaścicielom w stosunku do wielkości udziałów. Czyli w takim samym stosunku współwłaściciele ponoszą wydatki i ciężary związane z rzeczą wspólną.

Co w przypadku, gdy nieruchomość znajduje się w wyłącznym posiadaniu jednego z byłych małżonków?

Wówczas były małżonek uzyskuje korzyść nie płacąc np. czynszu za wynajmowanie innego mieszkania, bądź nie płaci kredytu na zakup mieszkania na własność, zaś drugi małżonek ponosi z tego tytułu straty, nie mogąc zamieszkiwać w nieruchomości, której jest współwłaścicielem.

Kwestia ta została również poruszona przez Sąd Najwyższy. W uchwale z 19 marca 2013 r. (sygn. III CZP 88/2012) stwierdzono, że współwłaściciel może domagać się od pozostałych współwłaścicieli korzystających z rzeczy wspólnej z naruszeniem art. 206 k.c. w sposób wyłączający jego współposiadanie, wynagrodzenia za korzystanie z tej rzeczy na podstawie art. 224 § 2 lub art. 225 k.c.

To zaś potwierdza, że małżonek, który nie posiada nieruchomości do swojego użytku, domagać się wynagrodzenia za bezumowne korzystanie z nieruchomości.

Czym jest wynagrodzenie za bezumowne korzystanie z nieruchomości?

Zarówno doktryna, jak i orzecznictwo stoją na stanowisku, że wynagrodzenie za bezumowne korzystanie z nieruchomości to należna kwota, którą posiadacz musiałby zapłacić właścicielowi, gdyby jego posiadanie opierało się na prawie, czyli wynagrodzenie to obejmuje wszystko, co uzyskałby właściciel, gdyby ją wynajął, wydzierżawił lub oddał do odpłatnego korzystania, przy czym chodzi o stosowanie średniej stawki rynkowej.

Kiedy roszczenie przysługuje?

Aby skutecznie dochodzić wynagrodzenia za bezumowne korzystanie z nieruchomości, muszą zostać spełnione pewne przesłanki. Małżonek, który był pozbawiony swojego prawa, musi bowiem manifestować to, że wyraża wolę współposiadania i korzystania ze wspólnej nieruchomości, co drugi małżonek mu uniemożliwia.

Co to dokładnie oznacza?

Wiele spraw dotyczących tego, czy wynagrodzenie za bezumowne korzystanie z nieruchomości przysługuje byłemu małżonkowi, czy też nie, trafia do Sądu Najwyższego. Jednym z ich najbardziej reprezentatywnych przykładów jest sprawa, w której orzeczenie wydano 24 stycznia 2023 r. (sygn. II CSKP 490/22). Stan faktyczny sprawy opierał się na tym, że kobieta wraz z jednym dzieckiem opuściła wspólny dom na pół roku przed rozwodem. W domu został były mąż z drugim dzieckiem, którzy mieszkali tam przez następnych 20 lat. Przez te wszystkie lata kobieta nie domagała się dopuszczenia jej do korzystania z domu i nie dochodziła żadnych należności. Mężczyzna nie pobierał żadnych pożytków z domu, nie prowadził tam też żadnej działalności. Po 20 latach opuścił dom i oddał kobiecie klucze.

Sąd Rejonowy wskazał, że roszczenie o wynagrodzenie za bezumowne korzystanie ‎z domu przysługiwałoby jej jako współwłaścicielce od byłego męża tylko wtedy, gdyby wbrew jej woli pozbawił ją posiadania albo nie dopuszczał do korzystania z domu, co nie miało miejsca. Była żona nie ponosiła żadnych kosztów utrzymania domu poza podatkiem i nie wykazała jednoznacznej woli powrotu do niego. Wnioskodawczyni wywiodła apelację od ww. orzeczenia, a Sąd Okręgowy ją uwzględnił i zasądził na jej rzecz ponad 198 tys. zł jako rozliczenie posiadania nieruchomości. Zdaniem SO „jest naturalne, że małżonkowie po ustaniu wspólnego pożycia nie chcą razem mieszkać i jedno z nich się wyprowadza. Taka dobrowolna wyprowadzka nie uzasadnia pozbawienia małżonka korzyści z przysługującego mu prawa własności. Zważywszy, że od czasu wyprowadzenia się minęło wiele czasu, to były mąż powinien liczyć się z zapłatą za korzystanie z udziału w nieruchomości byłej żony lub uregulować sposób korzystania ‎z niego w inny sposób. W szczególności można było wynająć albo sprzedać dom, aby żadna ze stron nie czuła się pokrzywdzona. Dlatego też kobiecie należy się wynagrodzenie za korzystanie przez byłego męża z należącego do niej udziału we współwłasności”.

Prawa współwłaścicieli

Mężczyzna odwołał się jednak do Sądu Najwyższego. SN uwzględnił złożoną skargę kasacyjną i wskazał, że sam fakt, iż z przedmiotu współwłasności korzysta wyłącznie jeden współwłaściciel nie oznacza jeszcze, że działa on z przekroczeniem uprawnień. Zaniechanie korzystania z domu było suwerenną decyzją byłej żony, która nie miała obiektywnej potrzeby korzystania z niego. Wkrótce po wyprowadzeniu się, kobieta zamieszkała wraz z nowym małżonkiem w innym miejscu. Kluczowe znaczenie ma więc ocena, czy wyprowadzając się ze wspólnego domu, manifestowała wolę jego współposiadania i korzystania, co by jej były mąż uniemożliwił. Kwestii tej SO w istocie nie rozważył zakładając, że opuściła dom dobrowolnie, co jest naturalne wobec rozkładu wspólnego pożycia. Naturalność takiego postępowania sama nie uzasadnia nałożenia na drugiego małżonka wynagrodzenia za korzystanie z domu „ponad udział”, gdyż będąc jego współwłaścicielem mógł z niego korzystać w całości. Jak długo nie uniemożliwiał współwłaścicielce korzystania z domu tak długo jej roszczenie nie było uzasadnione. Nie można też uznać, że mężczyzna miał obowiązek ten dom wynająć albo sprzedać, a uzyskanymi dochodami podzielić się z byłą małżonką. O bezprawności wyłącznego korzystania z domu można by mówić, gdyby były mąż naruszał wydane przez sąd w ramach postępowania zabezpieczającego zasady korzystania ze wspólnego domu, co w tym przypadku nie miało miejsca. Na skutek wydanego orzeczenia kasatoryjnego, wnioskodawczyni sprawę przegrała.

Gdyby kobieta wystąpiła do sądu ze stosownym roszczeniem jeszcze w trakcie postępowania rozwodowego, a nie po 20 latach, jak to miało miejsce w tym przypadku, sprawa mogłaby potoczyć się zupełnie inaczej. Zwlekając z podjęciem działań, w zasadzie zamknęła sobie drogę do dochodzenia swoich roszczeń. Dlatego też warto od samego początku obrać odpowiednią strategię działania. Przede wszystkim w razie wątpliwości polecam zwrócić do profesjonalnego pełnomocnika, który pomoże pokierować sprawą.